- Nie możesz...-szepnęłam przerażona
tym co przed chwilą usłyszałam. Oboje znajdowaliśmy się na biegunie północnym.
Poleciałam tu za nim. Chciałam porozmawiać, ale zamiast tego usłyszałam
przerażającą historię.
Wiatr przesypywał delikatny, biały
puch, a ja wciąż stałam w tym samym miejscu, po kolana w śniegu. Powoli
traciłam czucie we wszystkich kończynach. Jemu to nie przeszkadzało. Był
przecież duchem zimy.
- Księżycu...-zaczął ponownie,
wpatrując się w srebrną tarczę- Skrzywdziłem... tylu ludzi.-chłopak zacisnął
mocno powieki. Po policzku spłynęła mu łza- Jaa...-zająknął się i przygryzł
wargę. Po chwili jednak kontynuował- Nie chcę... Nie chcę być już Jackiem
Mrozem!!-ryknął na cały głos. Jego ciałem raz po raz wstrząsały dreszcze. Nie
panował nad sobą. Co raz większe płatki śniegu, szybciej opadały na ziemię.
Jego słowa... były jak nóż wbity w plecy.
Chciałam go powstrzymać, ale nie mogłam. Stałam i tylko patrzyłam na to co
stało się nieuniknione. Znałam go już od dawna. Widziałam go zawsze, ale nigdy
mu o tym nie powiedziałam.
Nie podniosłam na duchu, gdy tego
potrzebował.
Nie zrobiłam nic, by zapobiec
katastrofie.
Byłam cichym obserwatorem.
Nie pomogłam mu.
-----------------
Od Autorki: Hi kociaki xP Tak jak wcześniej obiecałam, dziś dodaję prolog. Czekam na wasze komentarze :3
Chciałam też zapowiedzieć, że pierwszy rozdział pojawi się 6 października ^^
Do zobaczenia, Ann ;3