Lepszej
pogody już być nie mogło. Stałem nieruchomo pośrodku wioski. Śnieg od dawna już
nie sypał, a słońce grzało. Co prawda upału nie było, ale piętnaście stopni
dawało wystarczająco dużo ciepła. Rozłożyłem ręce i głęboko odetchnąłem czystym
powietrzem.
- Jack!-
Usłyszałem za sobą głos mojej siostry.
- Co tam
Emma? - spytałem, odwracając się w jej stronę i w tym momencie oberwałem
śnieżką. Postąpiłem parę kroków do tyłu i potykając się o własne nogi, upadłem
na ziemię. Pokręciłem głową i starłem z twarzy resztki śniegu. - Dzięki -
mruknąłem...