Gdy się ocknęłam, basiora już nie było. Nie
miałam pojęcia, czemu mnie nie zabił. Leżałam na plecach. Z ledwością
podniosłam lewą rękę i przyłożyłam dłoń do twarzy. Piekła. Musiała zostać
nieźle pokiereszowana. Dodatkowo nieświadomie powróciłam do swej ludzkiej
postaci. Niestety rany zadane przez bestię pozostały. Były one paskudną
pamiątką przegranej.
Moja bluza została rozszarpana na wszystkie
możliwe sposoby. Ostała się jedynie biała bluzka. Na moim prawym boku widniała
powiększająca się plama... Szkarłatna ciecz musiała obficie sączyć się z
paskudnej rany. Myśl o tym jak wygląda, przyprawiała mnie o mdłości.
- Nic ci nie jest...? - dobiegł mnie cichy głos
Sorrowa.
- Chciałabym... - mruknęłam niewyraźnie i spróbowałam
się podnieść. Moja próba zakończyła się porażką i w dalszym ciągu leżałam na
wychłodzonej ziemi. Ciężko dyszałam. Ból sparaliżował całe ciało,
uniemożliwiając jakikolwiek dalszy ruch. Byłam istotą nieśmiertelną, ale czy
niezniszczalną? Krwawiłam dość obficie i czułam, że powoli odpływam. Strach o
własne życie nie chciał ustąpić.
- Nadlatują... - szepnął Sorrow. Spojrzałam w
górę. Na tle ciemniejącego nieba dostrzegłam sanie Norda, wylatujące z tunelu.
Krótko po tym dotarł do mnie charakterystyczny dźwięk dzwonków z uprzęży
reniferów. Strażnicy wylądowali parę metrów ode mnie i smoka. Gad w tym czasie
ułożył się koło mnie.
Byłam wyczerpana. Powoli zamknęłam oczy, a
ostatnie co zdążyłam usłyszeć, był krzyk Zębuszki oraz podniesiony głos Norda.
Po tym znów straciłam przytomność.
~*~
Obudziłam się w domu. Leżałam we własnym łóżku. Ostatnie
co zapamiętałam to twarde lądowanie, a wcześniej...
- Cholera! - zaklęłam, łapiąc się za głowę. Z trudem
uspokoiłam oddech. Ból był tak nagły, że nie zdołałam go zniwelować.
- Agey? Sorrow? Jack...? - zawołałam, lecz
odpowiedziała mi cisza. - Czy ktokolwiek tu jest...? - jęknęłam już ledwie
słyszalnym głosem. Miałam nadzieję, że nic im nie jest...
Na sobie miałam jedynie swoje długie, szare
spodnie i czarne buty do kolan. Bluzka leżała na moim biurku, stojącym w rogu
niewielkiego pokoju. Dokładnie obejrzałam całe ciało. Tułów łącznie z piersiami
miałam zabandażowany. Zgaduję, iż Zębuszka to zrobiła. Zawsze była aż nadto
opiekuńcza, ale jednocześnie od czasu do czasu potrafiła przywalić. Pamiętam
tylko jeden moment, kiedy to się zdarzyło i jeśli dobrze pamiętam to ofiarą był
Mrok... Właśnie, Mrok! Może nie pamiętałam kto mnie zaatakował, ale wnioskując po
tym co wcześniej zaszło między mną, Agey, Jackiem i Sorrowem, a tym padalcem to
śmiało mogę wywnioskować, że to jego koszmary przypuściły atak. W sumie nikt
inny nie przychodzi mi do głowy. Zresztą nie za bardzo rozumiałam czemu nic nie
pamiętam z tamtego czasu...
Ostrożnie wstałam z łóżka i rozejrzałam się
wokół. Nagle nogi się pode mną ugięły, a sama upadłam na podłogę. Klnęłam w
myślach moje osłabienie.
- Dalej, Ann! - warknęłam do siebie - Zrób coś!
Podjęłam próbę i znów stanęłam na równych
nogach. Tym razem już znacznie pewniej. Skierowałam wzrok w stronę wyjścia i
powoli udałam się w jego kierunku. Drzwi od tymczasowego pokoju Jacka były
otwarte na oścież. Zajrzałam do pomieszczenia, choć nie miałam pojęcia po co.
Chłopaka i tak tam nie było. Wtem zorientowałam się, że nie tylko jego. Laska, symbol
mocy Mroza, zniknęła. Oparłam rękę na framudze od drzwi, nie wierząc w to co
widzę, a raczej nie widzę. Przecież ani razu jej nie zabieraliśmy, więc jakim
cudem jej nie było?
- Niech ktoś mi to wyjaśni... - jęknęłam, kręcąc
głową. Trzymając się ściany, ruszyłam z trudem wzdłuż korytarza, w stronę
schodów. Ostrożnie zeszłam nimi na dół do salonu. Tak jak już wcześniej
stwierdziłam, byłam sama. Podeszłam do kanapy i bezwładnie na nią opadłam.
Ciężko oddychałam. Ten krótki spacer okazał się bardzo wyczerpujący. Nie byłam
tym jednak zdziwiona. Musiałam po prostu mocno oberwać. To przecież normalne,
że organizm reaguje w ten, a nie inny sposób.
Ciekawa własnych obrażeń, odwinęłam kawałek
bandaża z brzucha. Pierwszym co ujrzałam była niewielka szrama. Nie była
głęboka. Jednak w miarę jak usuwałam kolejne części opatrunku, rana powiększała
się, a także lekko pogłębiała. Na moje szczęście to drugie w bardzo niewielkim stopniu.
Bandaż odwinęłam tylko do piersi. Wystarczyło to jednak, abym zrozumiała jak
blisko śmierci się znajdowałam. Tak. Od zawsze wiedziałam, że zmiennokształtne
duchy tak samo jak każde inne stworzenia można zabić. To oczywiste. Być może
żyjemy wiecznie, ale nigdy nie oznaczało to, że jesteśmy niezniszczalni. Agey
zawsze wątpiła w moje przekonanie. Ona uznaje za prawdę tylko to co zostało
zapisane. A dla moich słów nigdy nie znalazła potwierdzenia. Wyjątkowy
egzemplarz do towarzystwa mi się trafił...
Zastanawiało mnie tylko czemu pomimo tak
rozległej rany, nie odczuwałam bólu. Czyżby Zębuszka dała mi coś jeszcze? Znów obejrzałam
całe ciało. Tym razem dostrzegłam małą rankę na ramieniu. Wyglądała jak po
zastrzyku… Nie wiedziałam, że strażniczka się na tym znała. Mimo to nieważne co
dostałam. Grunt, że pomogło i nic mnie nie boli. Jednakże... W końcu przestanie
działać i co wtedy? Patrząc na ranę może to być ból nie do zniesienia.
Dodatkowo jak teraz się przyjrzałam to obrażenia wcale nie wskazywały na to, że
zaatakowały mnie koszmary. W takim razie kto za tym stał? Nie miałam pojęcia,
lecz wiedziałam, że zemszczę się za to.
Owinęłam z powrotem bandaż wokół ciała i
spojrzałam martwym wzrokiem na sufit. Wszystko waliło się na głowy. Zaczęło się
to tak niewinnie, gdy sprowadziłam tu Jacka. Agey miała rację i chyba dopiero
to dostrzegłam. Mimo tego w głębi zdawałam sobie z tego, że nie mogłam zostawić
chłopaka tak po prostu na biegunie. Jednak nie musiałam też przyprowadzać go do
tego domu. Powinnam od razu zaprowadzić Mroza do strażników. Najpewniej
uniknęłabym tych wszystkich kłopotów. A przynajmniej tak myślałam.
~*~
Przede mną stał tego samego wzrostu co ja
blondyn. Nie widziałem jego oczu. Odziany był w długi, brązowy płaszcz, po
którym miał białą koszulę i czarne spodnie. Miał także grube, jasno szare buty.
Chłopak uśmiechnął się do mnie przyjaźnie i postąpił
krok do przodu. Nie wiedząc czemu, lekko się wzdrygnąłem.
- Jack... Wreszcie cię znalazłem. - rzekł
łagodnym głosem i uściskał mnie jak gdyby nigdy nic.
- Nie wierzę... - odparłem z trudem znajdując
kolejne słowa. - Luke?
- Długo cię nie widziałem. - dodał, odsuwając
się nieco.
- Co ty tutaj robisz? - spytałem, w dalszym
ciągu nie mogąc uwierzyć, że go spotkałem.
- Jak to co? - zdziwił się - Szukałem cię.
- Szukałeś mnie? - wykrztusiłem - Jakim cudem
udało ci się mnie znaleźć?
- Chyba miałem po prostu farta... - blondyn
podrapał się w tył głowy, uśmiechając się głupkowato.
- Jasne! - zaśmiałem się - Co jak co, ale ty do szczęściarzy
nigdy nie należałeś.
- Weź przestań. - mruknął rozbawiony Luke - Po
prostu domyślałem się, że znajdę cię gdzieś tu w okolicy.
- W takim razie wiesz, gdzie jesteśmy? -
spojrzałem wyczekująco na przyjaciela.
- Znajdujemy się około dziesięciu kilometrów na
północ od Burgess.
- Naprawdę w okolicy... - stwierdziłem -
Przecież to kawał drogi!
- Tak ci się tylko zdaje. - uśmiechnął się i
poklepał mnie po plecach.
- Fajnie! - prychnąłem niezadowolony.
- Cały ty! - skomentował blondyn, po czym znów
się roześmiał. Natomiast mi coś się przypomniało.
- Czy mógłbyś odpowiedzieć na jedno, nurtujące
mnie pytanie? - spytałem zmieszany.
- Jeśli tylko znam odpowiedź. - odrzekł już
spokojniej.
- Powiedz mi... - zająknąłem się, nie pewny
swego - Co się stało po tym jak uratowałem swoją siostrę?
----------------
Od Autorki Jacka: Tak więc, witajcie drodzy czytelnicy. Dziś parę słów ode mnie, gdyż autorka jest, że tak powiem... Lekko nie w humorze. Wszystko przez to, że zdecydowała się pójść wczoraj na przedpremierowy pokaz filmu "Jak Wytresować Smoka 2"
Jeśli jeszcze nie byliście na tym filmie, a chcecie i nie lubicie spoilerów to nie czytajcie tego. Otóż w filmie bohaterską śmiercią zginął Stoik, ojciec Czkawki. Uchronił on syna przed opętanym przez Alphe, Szczerbatkiem i tym samy poświęcił swoje życie. Był to moment, który spowodował, że kochana autorka po raz pierwszy w życiu poryczała się na filmie. Jak wspominała: "Może nie przepadałam za Stoikiem, ale DreamWorks to wytwórnia, która wie jak odpowiednio zagrać uczuciami widza."
W sumie nie wiem czy sam bym nie wymiękł, ale to już co innego. Lepiej piszcie czy podoba wam się opowiadanie i w ogóle...
Od Autorki: Dobra, daj spokój Jack. Już mi trochę lepiej, ale fakt faktem, film lekko mną wstrząsnął. Było mi żal Czkawki i zastanawiam się ile jeszcze osób na sali zachowało się jak ja... Pewnie dość sporo. Cały fandom się lekko podłamał tą informacją. Już niedługo pojawią się zapewne grafiki z tą sceną... Ale dobra, już się ogarniam.
Po pierwsze, dziękuję za kolejną nominację do Liebster Blog Avard. Nominowała mnie patrycja jagiełło. Za nominację bardzo dziękuję. Stwierdziłam też, że stworzę osobną zakładkę dla wszystkich nominacji i tam będzie można znaleźć odpowiedzi na pytania do poprzednich nominacji.
Po pierwsze, dziękuję za kolejną nominację do Liebster Blog Avard. Nominowała mnie patrycja jagiełło. Za nominację bardzo dziękuję. Stwierdziłam też, że stworzę osobną zakładkę dla wszystkich nominacji i tam będzie można znaleźć odpowiedzi na pytania do poprzednich nominacji.
Więc jak wam się podobał rozdział? Było zaskoczenie względem tego, kogo spotkał Jack? Mam taką nadzieję =^-^=
Następny rozdział tak jak już wcześniej zapowiedziałam, pojawi się 20 czerwca, a jeszcze następny... już 25 czerwca! Cieszycie się? Domyślam się, że tak ^^
Czekam na Wasze komentarze na temat aktualnego oraz poprzednich rozdziałów. W ogóle mam wrażenie, że sporo się zmieniło na lepsze w moim stylu pisania. Mówię tu eliminacji większości błędów. Tak, jestem z siebie troszeczkę dumna ^-^'
Do następnego!
Ann V.
Czas na tan mój obiecany komentarz ;)
OdpowiedzUsuńHmm... Agey została ranna, no po takiej walce to się nie dziwię. Dobrze że chociaż Strażnicy zjawili się na czas. Ann dość szybko się obudziła, tylko głupotą jest to że wstała, ale nie pamięta co się wydarzyło, gdy poszła do pokoju Jacka i przeczytałam że drzwi są otwarte to myślałam że siedzi tam Mrok ale się pomyliłam ( szkoda bo byłoby ciekawie ). Kim jest Luke?
To mnie ciekawi choć mam kilka teorii na ten temat ale wolę poczekać.
Ojciec Czkawki umrze! Niestety nie mogę iść do kina (brak kasy) ale mam nadzieje że już niedługo pojawi się na internecie chociażby wersja nagrana w kinie... muszę to obejrzeć
Może komentarz nie jest tak solidny ale myślę że jest ok :)
Strażnicy ewakuowali się w nieodpowiednim momencie... xD
UsuńCzy ja wiem, Ann nie jest cierpliwą osobą i nie potrafiłaby usiedzieć paru sekund w jednym miejscu. Zresztą chciała sprawdzić ile jeszcze może :)
Na wszystko przyjdzie jeszcze pora, a o Luke'u będzie trochę więcej w kolejnych rozdziałach ^-^
Przepraszam za spoiler, ale po prostu musiałam o tym wspomnieć. wyrzucić to z siebie. Wkurza mnie to jak otoczenie na mnie wpływa >_<
Podejrzewam, że trochę sobie poczekasz na taką wersję. HTTYD 2 to jeden z lepiej chronionych filmów. Jakbym tylko mogła, pojechałabym do kina jeszcze raz, lecz tym razem na oficjalną premierę. Ten film jest po prostu zbyt zajebisty :3
Pozdrawiam!
jak dla mnie bardzo ciekawy rozdział znaczy no fajny i bardzo prosze myśle że zasłużyłyś na nominacje
OdpowiedzUsuńDziękuję jeszcze raz =^-^=
UsuńOhayo !
OdpowiedzUsuńPamiętasz mnie jeszcze ? :c Przepraszam, że tak dawno mnie nie było, ale naprawdę nie mam zupełnie czasu :c Rok szkolny zobowiązuje ;/ Postaram się teraz jednak szybciej komentować, przynajmniej nie w tak wielkich odstępach czasowych :c Jeszcze raz przepraszam :c
Ou.. biedna, taka poszarpana.. oj..
Ann, Ann co Ci się stało ? x.x
Koszmary, koszmary, bo kto inny ? x.x
O.O Laska zniknęła, a czy przypadkiem Jack jej nie znalazł ? ;o
Ojoj.. ta szrama to nie za ciekawa x.x
Dlaczego sądzę, że to wcale nie Zębuszka opatrzyła Ann ? x.x
A jednak ktoś inny niż koszmary, tylko kto ?
Kim jest Luke ? o.o
Oo.. miałam właśnie obejrzeć "Jak wytresować smoka 2", a że spoiler znam, bo mi niedawno przyjaciółka pisała, że też się na tym poryczała.. to.. to boję się jak ja na to zareaguję x.x
No to by było na tyle ode mnie. Rozdział powiem Ci jak zawsze mi się podoba i jak zawsze przerwany w złym momencie xd
Pozdrawiam i życzę weny <3
Mania Okumura
kocham Jws i Jws2 należe do Httyd fan club i nie tylko
OdpowiedzUsuń