- Eee,
Sorrow... Jesteś tego pewny? - zagadnąłem lekko zaniepokojony. W mojej głowie
wciąż huczał ten złowieszczy głos. Dawno już nie odczuwałem czegoś podobnego.
To nie był zwykły strach.
Próbowałem
opanować drżenie rąk, lecz na darmo. Nie potrafiłem się w jakikolwiek sposób
uspokoić. Nie p tym wszystkim co się stało...
- Sam już nie
wiem. - odrzekł, ciężko oddychając. Smok zniżył lot, po czym wylądował na
wzgórzu pozbawionym drzew. - Ale nie mogę latać wiecznie. Skrzydła mnie już
bolą, wyczerpałem siły... - dokończył cicho, jakby było mu wstyd za własną
słabość.
- Racja. -
przyznałem - Nie możesz i to jeszcze ze mną na grzbiecie. - dodałem, zeskakując
na ziemię. Smok w tym czasie położył się na ziemi. Wyglądał na wykończonego.
- Nazbieraj
trochę suchego drewna. Rozpalę ognisko i będziemy mogli nieco się rozgrzać. -
mruknął, lecz ja go nie słuchałem. Wpatrzony w srebrną tarczę, stałem
zamyślony. - Hej! - warknął wrogo gad. Momentalnie wzdrygnąłem się.
- Mówiłeś
coś? - spytałem rozkojarzony, spoglądając na bestie.
- Przynieś
suchego drewna. - odrzekł szorstko. W jego głosie dało słyszeć się irytację.
Pośpiesznie kiwnąłem głową na znak, iż rozumiem i pobiegłem w stronę lasu. Nie
czułem strachu, choć chyba powinienem. Jednakże robiło się coraz jaśniej, a
ranek nadchodził coraz większymi krokami i byłem niemal pewny, że nic mi nie
grozi. Nazbierałem więc trochę drewna i najszybciej jak się dało wróciłem do
smoka. Bieg dobrze
mi zrobił. Rozluźniłem trochę spięte mięśnie i dotleniłem organizm, a to
zaowocowało poprawom samopoczucia.
- Tylko tyle
znalazłem. - powiedziałem, rzucając suche gałęzie przed gadem.
- Niewiele...
- odparł smok, patrząc na mnie pół przytomnym wzrokiem. Jednak po chwili
delikatnie zionął ogniem, zapalając ognisko. Ciepło rozmroziło zmarznięte
dłonie i twarz. Chcąc ogrzać się jeszcze bardziej, usiadłem na ziemi i
maksymalnie przysunąłem się do płomieni.
- Sorrow... -
zacząłem niepewnie. Bestia uniosła łeb i spojrzała na mnie swymi zielonymi
ślepiami. - Nie wiesz gdzie jest Ann… Wiem, że łączy was dość silna więź,
więc... Potrafiłbyś się z nią jakoś skontaktować telepatycznie lub może wyczuć
gdzie jest...? - spytałem, zdając sobie sprawę z tego jak głupio musiało to
zabrzmieć. Chciałem dać sobie w twarz, lecz i tak nic by to nie dało...
- Jest dla
mnie ważna i też chciałbym mieć pewność, że nic jej nie jest. - odrzekł smok -
Mimo to nie potrafiłbym jej znaleźć... - dodał z goryczą w głosie.
- Agey także
gdzieś zniknęła. - mruknąłem - Oby tylko nie dopadły jej te bestie...
- Jeśli już
to zmiennokształtni. - przerwał mi Sorrow - Nie wiem po co znów wypełzli...
- Okey, jacy
znów zmiennokształtni? - spytałem zaskoczony - I skąd wiesz, że to akurat te
istoty...?
Smok znów
położył łeb na ziemi.
- Czy ty
naprawdę nic nie ogarniasz? Przecież już sama nazwa mówi o co chodzi... -
prychnął gad, a z jego nozdrzy wydobył się delikatny obłoczek dymu. -
Zmiennokształtni to gatunek istot, które potrafią zmieniać swą postać. Podobni
są do Ann i Agey z tą różnicą, że dziewczyny są niewidoczne dla ludzi, a oni
już tak. Za nim cię znalazłem, widziałem ich małą grupkę, biegnącą przez las,
która po krótkiej chwili zmieniła swoje postacie w różne latające stwory.
Pokręciłem
głową, po czym wstałem i rozejrzałem się wokół siebie. Nie wiedziałem po co to
zrobiłem. Po prostu... nie mogłem w to uwierzyć. W ciągu tygodnia całe moje
życie przewróciło się do góry nogami. Straciłem wspomnienia i ważną część
siebie. Nie potrafiłem odnaleźć się w nowej sytuacji i wszystko komplikowałem.
Być może gdybym nie był, aż tak uparty to cała ta sprawa zakończyła się o wiele
szybciej.
Uniosłem
głowę. Księżyc powoli ustępował słońcu. Westchnąłem ciężko i ponownie
rozejrzałem się po okolicy. Nie wiedziałem czego szukam, lecz całkiem
przypadkowo coś odkryłem. W oddali moją uwagę przykuło niewielkie wybrzuszenie.
Znajdowało się ono tuż przed granicą lasu. Postąpiłem parę kroków naprzód i
lekko zmrużyłem oczy, próbując odgadnąć co to jest.
Wtem dostałem
olśnienia. Jak mogłem być taki głupi i nie domyśleć się co zobaczyłem.
- Sorrow... -
mruknąłem cicho, jednak czuły słuch bestii i tak to wychwycił.
- Co jest? -
prychnął z niezadowoleniem smok, zupełnie jakbym przerwał mu sen.
- Znalazłem
chyba całkiem niezłe schronienie. - odparłem - Widzisz? - spytałem, wskazując
wejście do jaskini, a wzrok kierując na Sorrowa.
- Grota... - gad
przekręcił łeb, nie wierząc w to co widział.
- To idealne
miejsce, aby się ukryć. - dodałem, po czym znów obejrzałem się w stronę lasu. -
Chodź. To nasza jedyna kryjówka. - zdecydowałem i ruszyłem pewny siebie naprzód
w stronę jaskini. Za sobą słyszałem prychnięcia niezadowolenia ze strony gada,
jego powolne wstawanie z ziemi i gaszenie już ledwo palącego się ogniska.
Zebrałem po
drodze trochę suchych gałęzi, które akurat się nawinęły. Chłód był przenikliwy,
a podejrzewałem, że w samej grocie będzie jeszcze gorzej.
Nim zdążyłem
się zorientować, wkroczyłem do mrocznego wnętrza jaskini. Smok szedł niepewnie
za mną.
- Dziwnie tu
jakoś... - mruknął - Zresztą za mało tu miejsca... - dodał i jakby na dowód
rozprostował skrzydła, które szybko dotknęły sklepienia. Ciarki przeszły mi po plecach.
Nic nie widziałem, chociaż pokonałem zaledwie z dwa lub trzy metry.
Nagle coś
otarło się o moją dłoń. Podskoczyłem z przerażenia i szybko cofnąłem się,
stając bliżej Sorrowa. Serce biło mi jak oszalałe.
- Mogłaś
darować sobie straszenie go. - mruknął znudzony smok. Spojrzałem na niego
zaskoczony.
- Mało zawału
nie dostałem! - warknąłem zirytowany - O co tu chodzi?!
- Ooo...
Kiedy to takie zabawne... i przyjemne! - odrzekł rozbawiony, dziewczęcy głos.
- Agey...? -
szepnąłem z niedowierzaniem i rozejrzałem się wokół siebie. Jej głos dochodził
z bardzo bliska, ale nigdzie nie widziałem dziewczyny.
- Spójrz w
dół. - poleciła mi i chcąc nie chcąc zrobiłem to. Zdębiałem, gdy obok swojej
prawej nogi dostrzegłem srebrną kocicę. Spojrzała na mnie z zainteresowaniem, a
po chwili stanęła na tylnych łapach i wbiła swoje ostre pazury w moją łydkę.
Zawyłem z bólu i popatrzyłem na nią z wyrzutem, cofając nogę. Gdybym nie bał
się, że ją zabiję, już dawno bym ją kopnął gdzieś w dal.
-
Co to ma znaczyć?! - warknąłem poirytowany. Agey cofnęła się i znów usiadła,
przekrzywiając swój mały łepek.
-
Lubię cię denerwować! - zawołała uradowana, uśmiechając się.
Wtem
na około niej pojawiła się czerwona mgiełka, która zakryła całe ciało
dziewczyny i w krótkim czasie dorównała mi wzrostem. Mimo to mgła zniknęła
szybciej niż się pojawiła, ujawniając prawdziwą postać czarnowłosej.
-
Wolałem cię w kociej wersji. - mruknąłem znudzony i rzuciłem suche drewno na
ziemię. - Sorrow, rozpal ognisko. - poleciłem gadowi, który o dziwo bez żadnych
„ale” wykonał to co chciałem.
-
Doprawdy? - spytała Agey, wyciągając lewą rękę, która zmieniła się przerośniętą
kocią łapę z ostrymi jak brzytwa pazurami.
-
Okey... - wycofałem się, unosząc ręce - Czuję aluzję. - dodałem, po czym
usiadłem przy ognisku. Dziewczyna podążyła moim tropem i uczyniła to samo. - Co
ty tu właściwie robisz? - spytałem nagle, spoglądając na czarnowłosą.
-
Zrobiłam sobie małą przerwę od szukanie ciebie. - wzruszyła ramionami - Ale ty
i tak mnie znalazłeś... - prychnęła niezadowolona. Czasem jej nie rozumiałem.
Chociaż kto tam ją rozumiał...
Cisza,
która wypełniła jaskinie, stawała się coraz bardziej irytująca. Tematy do rozmowy
wydawały się zbyt odległe, aby można było po nie sięgnąć. Zresztą chyba żadne z
nas nie wiedziało jak rozpocząć kolejny dialog.
Popatrzyłem
to raz na Agey, a raz na Sorrowa, po czym głośno westchnąłem i podniosłem wzrok
na sklepienie, do którego zmierzał dym z ogniska.
-
Przydałoby się coś do jedzenia... - jęknął smok i jak na niesłyszalny sygnał,
całej naszej trójce zaburczało w brzuchach.
-
Racja... - mruknęła dziewczyna - Zjadłabym nawet surowe mięso! - zawołała i
zwróciła się do smoka - Nie mógłbyś na coś zapolować? - rzuciła z wyrzutem.
-
Gdybym był w stanie to już dawno bym to zrobił. - odwarknął Sorrow i położył
łeb na ziemi, próbując chyba zasnąć.
-
Jasne! - prychnęła z obrażoną miną.
-
To nie ma sensu. - zauważyłem, chcąc nie dopuścić do kłótni.
-
Co dziwne muszę się z tobą zgodzić. - przyznała niechętnie czarnowłosa.
-
Kolejny szok... - mruknął smok z udawanym zainteresowaniem. Powstrzymałem
śmiech, lecz nie uśmiech na twarzy jako reakcję na zachowanie gada. Pokręciłem
tylko głową z dezaprobatą i skierowałem wzrok na wylot jaskini skąd dobiegało
coraz więcej promieni słonecznych.
-
Musimy jeszcze znaleźć Ann. - szepnąłem - Nie widziałaś jej nigdzie, prawda? -
zwróciłem się do Agey.
-
Nie zapominaj o jedzeniu! - warknął smok i walnął mnie ogonem.
-
Dobra! - zgodziłem się - Jedzeniu też!
Nagle
rozległo się przeciągłe skrzypnięcie. Wszyscy podskoczyliśmy ze strachu i
stanęliśmy na równych nogach w bojowych pozycjach. Dźwięk dochodził z końca
jaskini, w którym jak na złość było zbyt ciemno, aby cokolwiek dostrzec.
W oddali zobaczyłem niewielkich rozmiarów, źródło światła. Była to lampa, chyba oliwna.
Trzymała ją jakaś dziewczyna, która właśnie wychodziła z jakiegoś podziemnego
tunelu. Gdy się z niego wyczołgała, zamknęła klapę w kamiennej podłodze. Swoją
drogą nie wiedziałem, że jest tu coś takiego. Nieznajoma wyprostowała się i
odwróciła się w naszą stronę. Jednak dopiero gdy poświeciła lampą, byłem w
stanie dostrzec jej twarz.
-
Ann? - wyszeptałem z niedowierzaniem - Jak ty...
-
Jak dobrze, że w końcu was znalazłam! - zawołała nim zdążyłem dokończyć zdanie.
Sorrow choć wcześniej wykończony, na widok dziewczyny ożywił się i pobiegł w
jej kierunku, łasząc się jak pies. Ann odłożyła lampę, wzięła w ręce smoka i
mocno się do niego przytuliła.
-
Tęskniłam za tobą... - wyszeptała szczęśliwa i odsunęła się od gada - Nie
uwierzycie kto mnie uratował. - zwróciła się do nas.
-
Z pewnością - mruknęła niezbyt entuzjastycznie Agey.
-
Spotkałam Ducha Księżyca. - odrzekła zielonooka.
-
Chwila, przecież jeszcze nigdy nikomu się nie ujawnił... - powiedziała
czarnowłosa - Jesteś pewna, że to rzeczywiście był on? - spytała.
-
Nie rób ze mnie głupiej! - warknęła Ann - Nikt nie ma takiej mocy jak on.
-
Przystopujcie na moment. - poprosiłem - Kim tak właściwie je ten „Duch Księżyca”?
Chciałem
wiedzieć jak najwięcej, aby zawsze być w temacie. Nie mogłem sobie pozwolić na
pozostanie kulą u nogi.
-
Duch Księżyca odpowiada praktycznie za wszystko co magiczne na tym świecie.
Jest najpotężniejszą istotą. To on powołał strażników, różnorakie duchy
odpowiadające za naturę oraz nas - wskazała na siebie i Agey - zmiennokształtne
duchy, istoty pilnujące porządku i równowagi. To właśnie Duch Księżyca dał ci
nowe życie po tym jak poświęciłeś się dla siostry. Dał ci moc oraz zadanie.
Uczynił strażnikiem, a jakiś tydzień temu zrobił to o co go prosiłeś... Odebrał
ci moc tylko dlatego, że każda istota ma wolną wolę... - zakończyła cicho i
odwróciła wzrok. Nie rozumiałem tego.
-
Gdybym wiedział wtedy czym poskutkuje mój wybór... - przygryzłem wargę - Ale
postaram się to naprawić. - dodałem zdecydowanie.
-
A my ci w tym pomożemy. - odrzekła zielonooka, lekko się uśmiechając.
-
Chyba tylko ty. - podsumowała Agey za co Ann zdzieliła ją po głowie - Ej, a to
za co?! Mówię tylko to co myślę! - rzuciła oburzona.
Zaśmiałem
się cicho i korzystając z wolnej chwili, wymknąłem się niepostrzeżenie z
jaskini. Reszta kontynuowała rozmowę, ale już przy ognisku, nawet nie
zauważając, że zniknąłem.
Stanąłem
tuż na skraju wzgórza, patrząc na wschodzące słońce. Nowy dzień i nowe zadania.
Nie wiedziałem co jeszcze mnie spotka. Jednak przynajmniej mogłem polegać na
smoku i dziewczynach. Bez względu na wszystko musiałem odzyskać swoją prawdziwą
postać, ale i przede wszystkim wspomnienia...
------------------
Od Autorki: Jestem! ^^ Dwudziesty siódmy rozdział rozpoczyna kolejny już drugi rok działania bloga. Nigdy, nawet w snach nie sądziłam, że coś takiego mi kiedyś wyjdzie. A jednak, cuda się zdarzają xD
Jak zawsze czekam na wasze komentarze, szczególnie, że pod ostatnim postem(Podsumowanie Roku 2014) nie było ani jednego komentarza :(
A do tego FanPage świeci pustkami. Ni po to go stworzyłam...
Liczę na Wasz odzew. Bądźcie też gotowi na kolejną ankietę, która pojawi się w przeciągu tego tygodnia. Pomoże mi ona dostosować przyszłą treść w rozdziałach :)
Ok, to by było na tyle. Wracam do wykorzystywania ostatnich dni wolności. Poświęcę je na kończenie figurki i przygotowanie kolejnego rozdziału, który tak nawiasem pojawi się zgodnie ze starym planem, 15 stycznia!
Tak więc, do następnego! :3
Super rozdział:) czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podoba :3
UsuńJej! Wkońcu nowy rozdział! Masz straszny problem z wstawianie kropek w dialogach. Proszę, daj mi się tym zająć! Dodaj one-shota. Wymyślenie ich zajęło nam tak dużo czasu, a ty nawet nie masz zamiaru ich napisać!
OdpowiedzUsuńWiem, że mam, ale nie utrudnia to czytania, prawda? Zresztą sama mówiłaś, że wiele pisarzy ma z tym problem...
UsuńNapisałam tego one-shota, ale teraz nie można go opublikować. Nie pora na niego :/
Witam, kochana ;3
OdpowiedzUsuńJa tu niestety nie przychodzę z komentarzem do rozdziału (tak, możesz mnie zabić T.T) ale z informacją o nominacji. Zostałaś nominowana do nagrody Libster Award, więcej informacji znajdziesz tu: http://magiaprzeznaczeniem.blogspot.com/2015/01/libster-award-juz-tak-szybko.html
Pozdrawiam i obiecuję, że niedługo (po moich durnych testach próbnych i konkursie, czyli gdzieś za tydzień w weekend) pojawię się z kolejnym komentarzem ! ^.^ (oj mam sporo do nadrabiania, ale dam radę :3)
Ps. śliczny szablon *.*
Nie mogę Cię zabić, bo to ty powinnaś mnie ukatrupić. Wiszę Ci tyle komentarzy, że to się w głowie nie mieści... x_x
UsuńDziękuję Ci za nominację ^^ Widzę, że nowy blog... Muszę się mu przyjrzeć :)
Trochę się nasiedziałam, zanim znalazłam ten szablon ^^ Widziałam jeszcze z Mrozem, ale nie pasowało mi ułożenie kolumn :/
Nie no.. ja nie jestem lepsza x.x
Usuń^.^ Nowy, nowy xD
Ale jest śliczny *.* Ano jak nie pasuje to nie można brać ;3 Bo w sumie najważniejsze aby autorowi pasował ^.^
Wcale nie xD
UsuńZajrzę do niego jutro, bo mam akurat wolny dzień ^^
Tamten szablon z Jackiem też mi się podobał, ale miał fatalne dla mojego bloga ustawienie kolumn, a nie chciałam się plątać w kodach, bo musiałabym jakimś sposobem przestawić tę kolumnę w inny sposób niż była w oryginale. Kurde, tam było miejsce dla max 3 elementów, a gdybym ustawiła go tu to okazałoby się, że posty znalazły się kawał niżej x_x Muszę chyba stworzyć coś własnego, bo z Mrozem tak właściwie nic nie ma :/
No nie jestem xD
UsuńHehe.. oke :3 Będę czekać ^^
Aa.. rozumiem, to tak dziwnie by wyglądało x.x No niestety.. chyba że coś zamówisz, ale na to też się trochę czeka ;/
Nominowałam cię do Liebster Award!!Więcej szczegółów u mnie: http://jejot.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńDziękuję ci bardzo <3
UsuńAnn, mam nadzieję, że się nie pogniewasz, jak Ci powiem, że ja również nominowałam Cię do Liebster Award ^^""
OdpowiedzUsuńPytanie u mnie na new-xiaolin-showdown.blog.onet.pl